,,Coś się kończy, coś się zaczyna....."
Pani Agnieszko czy można komuś podziękować za coś, czego nie da się zmierzyć ani opisać? Za serce. Za obecność. Za bezwarunkowe wsparcie przez 1095 dni – tyle trwały te trzy lata, ale dla Nas będą trwać o wiele dłużej, bo zostaną w Nas na zawsze. Gdy oddawaliśmy Nasze dzieci pod Pani skrzydła,były jeszcze trochę zagubione, onieśmielone, niepewne. Teraz, gdy patrzymy na nie – widzimy w ich oczach światło, które zapaliła właśnie Pani. To Pani zasiała w Nich poczucie wartości. To Pani sprawiła,że nie bali się popełniać błędów. Bo wiedzieli, że zawsze będzie ktoś, kto nie oceni, tylko poda rękę. Była Pani ich przewodnikiem. Nie takim z podręcznika – ale prawdziwym, żywym, obecnym. Z kruchą cierpliwością i ogromną siłą. Z poczuciem humoru i łagodnością. Z czułością, która nie domaga się wdzięczności - ale którą pamięta się całe życie. Czy wie Pani, jak często dzieci mówiły w domu: „Pani Agnieszka powiedziała, że…” Albo: „Pani Agnieszka się ucieszyła!”, „Pani Agnieszka mnie zrozumiała…” To, co mówiła Pani w klasie, żyło potem w ich głowach, sercach, w rozmowach przy obiedzie... Pani głos towarzyszył im w chwilach zwątpienia i radości. A to znaczy więcej niż słowa. To znaczy, że była Pani dla nich kimś naprawdę WAŻNYM. Dla nas – rodziców – była Pani spokojem. Bo wiedzieliśmy, że gdy nas nie ma, gdy nie możemy przytulić, wytłumaczyć, ochronić – jest Pani. I że nie jesteśmy sami. Pani Agnieszko… Na zakończenie chcemy powiedzieć jedno – nie żegnamy się. Bo takich osób jak Pani się nie zapomina. To nie był tylko rozdział. To było fundamentem. A fundamentów się nie zamyka. One zostają – pod wszystkim, co dopiero się zbuduje. Dziękujemy, że była Pani człowiekiem od serca. Takich się spotyka raz w życiu. Z niegasnącą wdzięcznością, szacunkiem i prawdziwym wzruszeniem – Rodzice i uczniowie klasy 3a
22-400 Zamość
Orla 5